Strzały pocisków przeszyły powietrze, a zapach palonego prochu rozniósł się po komnacie. Nagle zapadła cisza... Lara niepewna, czy za pobliskimi filarami nie kryją się bandyci założyła okulary które pozwalają widzieć w ciemności.
- Ej, ty tam. Wyłaź zza tej skrzyni. Mam Cię na muszce! Tylko spokojnie, bez żadnych numerów! - krzyknęła Lara.
- Proszę nie strzelać, nie chcemy pani skrzywdzić! - odkrzyknął jeden z bandziorów.
Lecz Lara nie dała się nabrać na przebiegłą sztuczkę, nie zaufała przestępcom i zaszła ich od tyłu. Szybkim ruchem, dzięki użyciu paralizatora, powaliła zwalistych mężczyzn na posadzkę.
- Gadaj, gdzie jest Menls, gdzie on jest!!! - krzyczała Lara
- Ja naprawdę nie wiem. Wspominał tylko, że skradł coś z Muzeum Narodowego w Atenach. To chyba była jakaś figurka. Bodajże posąg Zeusa. - ledwo łapiąc powietrze wydusił bandyta.
- Bryce, tu go nie ma! Słyszysz? Tu go nie ma! Musze dostać się jak najszybciej do Grecji!
- Panno Croft bez obaw, będzie pani tam jeszcze dziś!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
O Paweł ten rozdział to Ci wyszdł. Lepszego się już nie dało, NAPRAWDE!!!
Prześlij komentarz