Gdy Lara leciała samolotem do domu to próbowała zadzwonić do Bryce'a, lecz on nie odbierał.
,,Co się mogło stać"- pomyślała.
Jak już była na miejscu to zauważyła otwarte drzwi, wyglądały tak jakby były wyważone. Szybko to nich wbiegła z wyciągniętą bronią, nagle przed drzwiami się zatrzymała. Zapomniała sprawdzić czy ma jeszcze amunicję. Okazało się, że nie ma, więc postanowiła pójść do pokoju w którym trzyma broń. Więc ruszyła przez otwarte drzwi. Ten pokój znajdował się nad piwnicą w, której leżą wszystkie artefakty i relikwie znalezione przez Larę.
,,Muszę być chicho. Są tylko jedno piętro pode mną."- myślała Lara przechodząc przez korytarz. Na szczęście nikogo tam nie było.
Doszła na miejsce. Nie było tam nawet jednego magazynku.
-Wszystko zabrali. Lecz dobrze, że mam zawsze jedną parę schowaną.- powiedziała Lara przesuwając szafkę, która tam stała. Za szafką była broń.
-Stare dobre pistolety.
Ruszyła do piwnicy. Było tam ciemno, słyszała tylko głos swojego starego znajomego Pierre'a Dupont. Zeszła powoli po schodach w dół. Nikogo tam nie było więc poszła do drugiego pomieszczenia w piwnicy. Było tam jasno, Pierre śmiał się z Bryce'a, że tak łatwo dał się złapać, że zaraz będzie koniec z Larą wystarczy, że tu wejdzie. Lara wyciągnęła pistolety i powiedziała:
-Coś mówiłeś Pierre?
-Jak to, skąd masz broń?- spytał wystraszony Pierre. Nie był przygotowany na to, że Lara będzie miała pistolety.
-Zawsze mam ukrytą dodatkową parę. A ty rozwiąż Bryce'a!- krzyknęła Lara
-Bo co mi zrobisz?- powiedział i pstryknął palcami. A tu nagle wyskoczyli schowani ludzie Pierre'a. Lara nie miała szans ich pokonać więc rzuciła broń. Związali ją i posadzili obok Bryce'a na ziemi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz