wtorek, 6 maja 2008

Rozdział dziesiąty: Lara znowu wygrywa

Lara siedziała związana na ziemi, aż w końcu powiedziała:

- Co Ty ode mnie chcesz Pierre? Raczej nie mojej śmierci.

- Dobrze pani myśli nie chcę Twojej śmierci; pragnę kule Chi. I wiem, że ją masz.- odpowiedział Pierre.- Albo mi ją dasz, albo będę musiał Cie zabić.

- To chodź za mną.-powiedziała Lara.

Pierre ją odwiązał, zaczepił jej kajdankami ręce i razem stąd wyszli. Lara zaprowadziła go dwa pomieszczenia dalej. Podeszła do półki gdzie były ustawione relikwie i artefakty. Zdjęła z niej kule Chi i podeszła do niego.

- Proszę- powiedziała.

Pierre od razu wyciągnął ręce żeby ją zabrać. Lara mu ją podała on się odwrócił schował kule i z pistoletami wycelowanymi w Larę powiedział:

- A teraz Cię zabije!

Lara od razu zareagowała po usłyszeniu tych słów; położyła się na plecy i jednym wymachem nóg wykopała z rąk Pierre'a broń. Potem wstała i drugim kopnięciem go powaliła, a on stracił przytomność. Wyszukała w jego kieszeniach klucz i otworzyła kajdanki, potem zabrała pistolety. Schowała się za drzwiami i wypuściła dwa strzały w podłogę. Po chwili przybiegli ludzie Pierre'a strzeliła w nich a oni upadli obok swojego szefa. Potem przyszło jeszcze dwóch. Lara zabiła ich z taką samą łatwością jak tamtych. Potem poszła do pokoju w którym był Bryce.

,, Na szczęście nic mu nie zrobili''- pomyślała i zakradła się do pierwszego bandyty wyciągnęła paralizator i mężczyzna leżał już na ziemi. Drugi obejrzał się w poszukiwaniu sprawcy, a Lara wyskoczyła zza rogu i zastrzeliła ostatniego człowieka Pierre'a. Odwiązała przyjaciela i razem uciekli na górę. Lara zakneblowała drzwi do piwnicy, a Bryce pobiegł do swoich komputerów żeby ściągnąć helikopter. Przy okazji złapał częstotliwość telefonu Pierre'a. Dzwonił akurat do swojej bazy aby przysłali ok. 15 ludzi. Bryce szybko podbiegł do Lary i powiedział, że muszą uciekać bo zaraz będzie tu piętnaście uzbrojonych osób.

-Dokąd mamy przed nimi uciec? Wszędzie nas znajdą- spytała Lara

- Może nas znajdą, ale zajmie im to trochę czasu- odpowiedział Bryce

- To gdzie lecimy?

-Do Chin.- powiedział

Brak komentarzy: