Gdy tak lecieli nad pustynią pilot oznajmił:
-Jesteśmy już blisko.
Lara nic nie odpowiedziała bo zauważyła samolot który leciał obok nich.
Nagle ktoś rzucił się na pilota, a on upadł, to była Lara. W tym drugim samolocie obok widziała kogoś z bronią.
-Co Ty robisz!?- spytał pilot.
- Uratowałam ci życie. Próbowali Cię zabić, lecz nie trafili- odpowiedziała Lara.
Pilot nic nie powiedział bo zaczęli spadać.
-Mieli dobrą broń- przyznała Lara gdy byli na dole, a potem spytała się pilota czy nic mu nie jest.
-Nic mi nie jest- odpowiedział.
-Dobrze, że wjechałam do samolotu motorem- powiedziała
-Jaki mamy plan?- spytał pilot.
-Gdzie jest najbliższe miasto?- spytała Lara.
-Dwa kilometry za nami jest małe miasteczko. Nie wiem jak się nazywa.
Więc zaczęli jechać na motorze do miasteczka o którym mówił pilot.
Gdy dojechali Lara spytała się pani -- która akurat tutaj szła -- jak nazywa się to miasto(Lara włada wieloma językami.) Pani odpowiedziała jej, że to miasto nazywa się Banha. Lara jej podziękowała, potem powiedziała do pilota:
-Zaraz zadzwonię do kolegi,on wyśle po Ciebie jakiś helikopter.
-Dobrze- odpowiedział
Lara odwróciła się i zaczęła rozmawiać z Bryce'em.
Gdy skończyła rozmawiać powiedziała do pilota:
-Zaraz przyleci helikopter po Ciebie.
Wsiadła na motor, powiedziała tylko: ,,Cześć'', a pilot odpowiedział:
-Dowidzenia panno Croft.
Lara ruszyła. Pędziła przez pustynie. Aż w końcu zaczęło być widać zamgloną Świątynie Boga Słońca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz