czwartek, 3 kwietnia 2008

Rozdział trzeci: Obcy samolot

Gdy tak lecieli nad pustynią pilot oznajmił:

-Jesteśmy już blisko.

Lara nic nie odpowiedziała bo zauważyła samolot który leciał obok nich.

Nagle ktoś rzucił się na pilota, a on upadł, to była Lara. W tym drugim samolocie obok widziała kogoś z bronią.

-Co Ty robisz!?- spytał pilot.

- Uratowałam ci życie. Próbowali Cię zabić, lecz nie trafili- odpowiedziała Lara.

Pilot nic nie powiedział bo zaczęli spadać.

-Mieli dobrą broń- przyznała Lara gdy byli na dole, a potem spytała się pilota czy nic mu nie jest.

-Nic mi nie jest- odpowiedział.

-Dobrze, że wjechałam do samolotu motorem- powiedziała

-Jaki mamy plan?- spytał pilot.

-Gdzie jest najbliższe miasto?- spytała Lara.

-Dwa kilometry za nami jest małe miasteczko. Nie wiem jak się nazywa.

Więc zaczęli jechać na motorze do miasteczka o którym mówił pilot.

Gdy dojechali Lara spytała się pani -- która akurat tutaj szła -- jak nazywa się to miasto(Lara włada wieloma językami.) Pani odpowiedziała jej, że to miasto nazywa się Banha. Lara jej podziękowała, potem powiedziała do pilota:

-Zaraz zadzwonię do kolegi,on wyśle po Ciebie jakiś helikopter.

-Dobrze- odpowiedział

Lara odwróciła się i zaczęła rozmawiać z Bryce'em.

Gdy skończyła rozmawiać powiedziała do pilota:

-Zaraz przyleci helikopter po Ciebie.

Wsiadła na motor, powiedziała tylko: ,,Cześć'', a pilot odpowiedział:

-Dowidzenia panno Croft.

Lara ruszyła. Pędziła przez pustynie. Aż w końcu zaczęło być widać zamgloną Świątynie Boga Słońca

Brak komentarzy: